Kontrola termowizyjna chodziła mi po głowie juz od jakiegoś czasu. A ja juz tak mam, ze jak mi się coś w tej łepetynie zalęgnie to nie odpuści i gnębi, drązy, chodzi za mną az do skutku.
Oczywiście dociepleniowcy przełozyli swoją wizytę na poniedziałek, ale to mi nawet było na rękę bo dzisiaj właśnie był u mnie Pan z kamerą termowizyjną. Warunki pogodowe dopisały, tzn temperatura wiadomo, niska, do tego było od rana pochmurno więc dach i ściany od zewnątrz nie nagrzane.
Najpierw budynek został dokładnie sfotografowany od zewnątrz, szczegółowo, okno po oknie, drzwi, ściany szczytowe, wszystkie łączenia z dachem, lukarny, zakamarki, narozniki, parapety, całe mury, wszystko, wszyściutko.
Potem na tapetę poszedł środek domku. Tutaj tez wszystko zostało przeswietlone w najmniejszym detalu. Nic nie umknęło kamerce.
Czy warto było? Warto. Przynajmniej według mnie. Dowiedziałam się wielu rzeczy. Tzn, w większości przypadków potwierdziły się moje podejrzenia, czasami było lepiej, czasami gorzej niż się spodziewałam. Ale najwazniejsze jest to, ze wiem teraz co nalezy zrobić aby polepszyć izolacyjność budynku.
Zrobiłam sobie całą listę prac, które nalezy wykonać.
Na zewnątrz działać mozna dopiero jak będzie ciepło, czyli pewnie około kwietnia/maja. A oto lista rzeczy do zrobienia.
Na zewnątrz:
1. Wkleić dodatkowy styropian we wszystkie glify drzwiowe i okienne. Mimo iz dawano tam 2 cm styr. nie zachodzi on wystarczająco na ramę okna i jest tam spory ubytek ciepła.
2. Nakleić 5 cm styropianu na stropie nad tarasem. Akurat nad tarasem jest pokój Konradka. Nie bez przyczyny jest jakby chłodniejszy. Mimo iz mamy juz 15 cm docieplenia wychodzi na to, ze tam tez mamy ubytki, szczególnie w rogach gdzie styropian schodzi się pod kątem 90 stopni.
3. Wkleić styropian w glify wokół bramy garazowej. Tutaj nie ma go w ogóle. Wyszło tak dlatego, ze brama była wstawiana przed dociepleniem i osadzili ją tak, ze styropian zachodziłby nieco na bramę po bokach i na górze. Ale lepiej niech sobie zachodzi niz ma być tam taki mostek termiczny.
4. Docieplić przestrzeń wokół murłaty. To będzie bardzo utrudnione, poniewaz trzeba będzie zdemontować częściowo podbitkę aby dostać się do ściany kolankowej i tam nałozyć izolacji. Ale lepiej to zrobić i mieć spokój, niz cały czas martwić się, ze będziemy mieli zimne ściany na poddaszu. Jednak trzeba bardzo pilnować jak docieplamy ten obszar przy murłacie bo łatwo o błąd. U nas widać tam straty cieplne.
5. Docieplić ścianę szczytową w miejscu stykania się jej z więźbą dachową od frontu domu. Na szczęście reszta ścian szczytowych jest ok.
6. Docieplić miejsca gdzie podbitka styka się z dachówkami przy lukarnie nad garazem. Tam to w ogóle jest porazka. Po obu stronach jakby dziury bez izolacji. Ale akurat ta praca będzie łatwa. Wystarczy włozyć tam wełnę, styropian lub wypełnić pianą i zamaskować podbitką.
Wewnątrz:
1. Oczywiście włozyć wełnę pod veluxami. W ogóle wokół veluxów docieplenie jest zrobione nie starannie. Jakby nie chciało im się podopychać tej wełny we wszystkie zakamarki.
2. Jest kilka miejsc na skosach, szczególnie w załamaniach i naroznikach, gdzie takze wełna jest włozona niechlujnie ale niestety aby tam się dostać trzeba by odkręcić niektóre płyty KG. Potem trzeba by szpachlować i w kółko macieju to samo od nowa. Szkoda gadać. Nie jest to jakaś tragedia ale nie jest to idealnie zrobione.
3. Dołozyć wełnę na sufitach gdzie się da. Tak naprawdę trzeba podokładać nad duzą łazienką i w pokoju nad kuchnią bo są tam punkty gdzie ucieka ciepło. Reszta wygląda ok. Akurat to bedzie łatwe bo mozna po prostu porozkładać wełnę wchodząc na stryszek. Jest tam bardzo dobre dojście. Wełny mamy akurat jeszcze sporą nadwyzkę, więc nie trzeba nic dokupować ( a ja ją chciałam sprzedać, i dobrze, ze tak się nie stało).
4. Ocieplić miejsce styku drzwi balkonowych i podłogą w pokoju nad salonem oraz salonie przy tarasie. Tam akurat wiedziałam, ze trzeba to poprawić. To też będzie proste.
5. Wyregulować zawiasy okienne aby skrzydłą wszędzie idealnie dolegały do ram. To praca dla montazystów okien, którzy to nawet ostatnio wspominali, ze jak zauwazę, jakieś przewiewy to mi przyjadą i podregulują zawiasy. Więc ok.
Jak narazie to wszystko. Tyle zapamiętałam. Zdjęcia dostanę w niedzielę, a szczegółowe opisy w przyszłym tygodniu.
W sumie jestem bardzo zadowolona, ze zdecydowałam się na taką kontrolę. W końcu budując dom chcemy, aby był on energooszczędny, ekonomiczny i inwestujemy pieniądze nie po to, zeby potem do tego dopłacać. A wiadomo, gaz tani nie jest. NIestety dopłacić będzie trzeba za te wsyztkie poprawki. Nie liczę na to aby ekipa od elewacji przyszła to wykonac. Ba! nawet nie chciałabym aby w ogóle się za to zabierali.Muszę wynaleźć naprawdę odpowiednich ludzi, którzy znają się na rzeczy, nie jakichś rutyniarzy, którym obce są nowości i czytanie instrukcji. Człowiek uczy się na błędach ( niestety).
Jednak mimo wszytkich tych usterek, nie jest to jeszcze zła sytuacja. Pan powiedział mi, ze w sumie pojawiły się tu typowe problemy ale nie są one bardzo powazne i większośc mozna łatwo usunąć. Gdyby wszyscy robili takie pomiary to wszędzie powychodziłoby sporo niedociągnięć, tymczasem wiele osób zyje sobie w błogiej nieświadomości. Bo niby skąd ktoś ma wiedzieć. Wielu szczegółów się nie zauwazy. A ja nie chcę mieć tak średnio, ja chcę mieć doskonale docieplony domek To mnie nieco pocieszyło. Mimo wszystko jestem zła, ze znowu trzeba będzie pakować pieniądze w budowę, która dopiero co się zakończyła.
A tak oprócz tego, Pan zmierzył nam wilgotoność powietrza wewnątrz domu. Rozmawialiśmy o nowych budynkach, które oddają duzo wilgoci w pierwszych dwóch latach uzytkowania. Powiedziałam, ze u nas musi być strasznie sucho, bo az trudno mi jest spać w nocy tak mi wysycha gardło i nos (dom jest regularnie przewietrzany). Pan zmierzył wilgotność i az sam się zdziwił, bo wynosiała ona tylko 32%. Jest to stanowczo za mało. Człowiek czuje się komfortowo przy wilgotoności 50%. Parkieciarz mówił, ze nalezy utrzymywać ją w przedziale 40-60%. Czyli trzeba zaopatrzyć się w kilka nawilzaczy do sypialni, pokoi dzieci, i salonu. Takie nawilzacze na kaloryfery praktycznie nic nie dają. Mamy jeden ultradźwiękowy ale on starczy tylko na jedno pomieszczenie.