221. Ogród, lato, .... uroki domu
Nieraz łapię się na myślach, ze lada dzień wracamy do mieszkania z tych.... wakacji wśród ogrodu, w wygodnym domu. Tak, tak. Nawet po około pół roku od zamieszkania w Gracjanie nie mogę nacieszyć się wszystkimi przyjemnymi aspektami posiadania własnego domu z ogrodem. To naprawdę cudowne uczucie.
Ze względu na porę roku oczywiście prawie cały dzień spędzamy na dworze. Dzieci biegają, bawią się, średniak poznał juz wszystkie okolice, zakamarki, sąsiadów i nieźle nas wystraszył kiedy pewnego pięknego dnia wypuścił się na swoim małym rowerku na plac zabaw przy boisku szkolnym odległym od nas o około 1,8km. On po prostu nie zna pojęcia jakim jest niebezpieczeństwo, zachłysnął się tą całą wolnością, przestrzenią, powietrzem i wszelkimi nowymi wrazeniami. Musimy go mieć na oku 24 h na dobę.
Starszy za to na okrągło wyrusza do kolegów rowerem, ktoś go odwiedza, nie siedzi juz ciągle przed komputerem. Mała Lena jest na szczęście najostrozniejsza i nie wybiera się na samodzielne wędrówki poza obszar naszego ogrodu. Ufff.
My, natomiast oszaleliśmy na punkcie ogrodu. Ciągle coś kupujemy do zasadzenia, ja sadzę, mąz zwozi kamienie na skarpę, skalniaki, podlewanie, koszenie trawy, sianie, wyrywanie chwastów, i tak bez końca. Jest wspaniale, cudowniem teraz czuję, ze zyję, nie siedzę juz w klatce w bloku, mam wokoło szum drzew, śpiew ptaków.
Postaram się wrzucić jak najszybciej zdjęcia pokazujące nasze ogrodowe postępy a parwdę mówiąc (bez przesadnego przecvhwalania się) odwaliliśmy kawał, ogromnej roboty. Zresztą czujemy to w kręgosłupach, w odciskach na dłoniach itp Ale za to oczy az się śmieją patrząc na efekty własnej pracy.
Przykro mi tylko, ze n ie zagladam tu częściej ale ten nasz net mnie psychicznie wykańcza.