195. Ogarnia mnie złość....
Nie mogę przestać myśleć o wszystkich tych niedoróbkach które trzeba poprawiać po pseudo fachowacach. Ogarnie mnie taka okropna złość, to przecież jakiś absurd. Jak to jest,e ludzie biorą kasę za robotę, którą potem chrzanią? Nieustannie chodzą mi po głowie słowa piosenki którą często słyszę słuchając radia;....."dlaczego zyję w kraju, w którym wszyscy chcą mnie zrobić w......, za moją kasę?...." To najprawdziwsza prawda. Polak jak się narobi, uczciwie napracuje to jest wg. większości frajerem. Za to ten co dorobi się obijając jak najgorszy cwaniak, kradnie, kręci, oszukuje, kiwa innych na lewo i prawo to dopiero coś! Co to w ogóle za kraj? Nieraz odechciewa mi się tu w ogóle mieszkać.
Jutro (podobno) mają być ci od dociepleń poddasza. Obym tylko na czas miała te termogramy zeby im pokazać tą ich niby solidną robotę. Jestem wielce ciekawa co na to powiedzą i jak się będą tłumaczyć. Ale doświadczenie uczy mnie, ze spodziewać się mogę wszystkiego. Jak nie ze swojej budowy, to z innych blogów mozna wyciągnąć pewne wnioski. Robociarze, bądź firmy wyszukują tak niesamowite powody i preteksty aby się wykręcić od odpowiedzialności, ze nawet fantasta nie wpadłby na takie pomysły.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, ze my juz mamy wykonczone poddasze i dojście do niektórych miejsc jest praktycznie niemozliwe. Zeby włozyc w skosy wełnę, trzeba by odkręcać niektóre płyty KG a potem je znnowu szpachlować. Powinni tak zrobić bo niby czemu ja mam dopłacać do tego interesu potrójnie, tzn raz za poprawki, a drugi raz za dodatkowy gaz zuzyty do ogrzania domu? To jest ogólnie bardzo nieprzyjemna sprawa.
Poczytałam sobie dzisiaj fora i dyskusje i zauwazyłam, ze moj problem wcale nie jest odosobniony. Wiele osób ma problem z niedokładnym ułozeniem wełny na fragmentach poddasza. Bardzo wiele osób robi kontrole termowizyjne aby dokładnie przebadać szczelność izolacji termicznej w swoich domach. Ludzie stosują rózne metody zaradzenia brakom w izolacji. Najlepsza ( w przypadku fragmentarycznego uzupełniania) i najmniej inwazyjna metoda to wdmuchiwanie izolacji przez nawiercone otwory w płytach lub ścianach. Pozwala to na dokładne wprowadzenie materiału izolacyjnego nawet w najgłębsze zakamarki. To byłoby fajnym rozwiązaniem. Wysłałam nawet kilka zapytan do firm, które się w tym specjalizują i jestem ciekawa co mi odpowiedzą. W ich ofertach jest między innymi miejscowe uzupełnianie dociepleń. Jednak u mnie nie jest tych punktów wiele i myślę, ze pewnie trudno byłoby ściągnąć kogoś do tak małego zlecenia.
Co do poprawek na zewnątrz domu to nie będzie to tak uciązliwe bo tutaj jest bardzo łatwy dostęp. Jedyne co mnie jeszcze martwi to ocieplenie wokół murłaty. Tutak trzeba częściowo zdejmować podbitkę. My mamy tu akurat panele PCV i podobno nie jest to trudne. Zobaczymy.
Jak na razie jestem zła. Chciałabym juz mieć wszystko zrobione jak nalezy i przestać o tym myśleć. Nie spodziewałam się, ze po zakończeniu budowy jeszcze będę denerwować się takimi rzeczami.