7. Fundamentów ciąg dalszy
Dzisiaj poszły w ruch bloczki betonowe. Ławy są juz pokryte papą i fundamenty idą do góry. Pogoda nadal dopisuje. Wszystko idzie zgodnie z planem. Domek rośnie jak na drozdzach.
Dzisiaj poszły w ruch bloczki betonowe. Ławy są juz pokryte papą i fundamenty idą do góry. Pogoda nadal dopisuje. Wszystko idzie zgodnie z planem. Domek rośnie jak na drozdzach.
Wreszcie doczekaliśmy się rozpoczęcia budowy naszego Gracjana.
W sobotę, 29 sierpnia ekipa wstawiła swoje zaplecze na naszą działkę. Niestety, nie przebiegło to bez utrudnień w postaci ulewnego deszczu.
31 sierpnia przygotowano teren pod budowę: wycinka drzew, koszenie gąszczy, chwastów, usuwanie humusu itp.
Do pracy wkroczyli też geodeci....
....i powbijali kolorowe kołeczki.
1września wykopano fundamenty. Muszę przyznać, że praca idzie sprawnie i aż miło popatrzeć jak panowie sie uwijają.
Wczoraj, tzn 2 września zalali chudy beton pod ławy i włożyli zbrojenie.
W końcu podjechały gruchy i zaczęło się zalewanie.
A na koniec postawili wiechę.
Nasza działka ma większy spadek niz przypuszczaliśmy. Wiadomo,że poziom podłogi musi byc powyżej poziomu drogi i dlatego wychodzi na to, że domek będzie usytuowany nieco wyżej, niż nam się wcześniej wydawało. Co za tym idzie, trzeba będzie nawieżć dużo ziemi aby podnieść cały teren wokół domu. Nie podobałoby mi się, gdybyśmy musiełi dodawać dużo schodków do tarasu. Lubię jak taras ma łagodny spadek i przez to dom ładnie łączy sie z ogrodem a nie stoi jak jakaś wieża na wzgórzu. Trzeba więc będzie pomyleć o tejże ziemi w niedalekiej przyszłości.
Jak na ironię, akurat teraz weszła ekipa do budowy drogi (hi, hi). Cała okolica jest teraz okupowana przez koparki, wywrotki, no i oczywiście mnóstwo różnych osób budujących to i owo. Po prostu jeden wielki plac budowy. Wygląda to dość imponująco. Asfalt przy naszej działce ma być położony do listopada. Wszystko wygląda pomyślnie, oby tak dalej. Oby nie padało i była piękna pogoda do póżnej jesieni :))
Jak do tej pory mamy już pozwolenie na budowę. Projekt poddany został adaptacji według naszego początkowego planu. No ale....dość długo trwa porównywanie ofert poszczególnych potencjalnych wykonawców. Każdy musi zaproponować swój kosztorys.
Pierwszy odpadł odrazu: 315 tys. za stan surowy otwarty pod dachem (robocizna+materiały+ cokolwiek tam jeszcze będzie potrzebne) To była chyba jakas pomyłka. Toz przeciez Gracjan 2 nie jest jakims wyszukanym pałacykiem ;/ zeby tak bulić. W końcu ostatni kosztorys okazał sie bardzo zachęcający bo o około 100tys. mniej ( jak to możliwe?).
Będziemy budować z ceramiki i dach również planujemy pokryć dachówką ceramiczną (odradzano nam cementową bo podobno może pękać jeśli w szczeliny cementu dostanie się woda a potem zamarznie). Powoli zbieramy się do podpisania umowy. W tym roku mamy zamiar wybudować dom do stanu otwartego pod dachem i dalej ruszyć dopiero wiosną 2010 roku. Myślimy, że to dobry plan. W budowie zbytni pośpiech nie jest wskazany :))
Teraz trzeba będzie podpisać umowy z Energą i gazownią o wykonanie projektów przyłączy. Jakoś tak sie rozleniwiłam ostatnio w tych swoich przygotowaniach do budowy. Może to rzez tę dziwną (jak na ten miesiąc) pogodę. Właściwie nie dziwną, ale wprost paskudną. Wszystkiego sie człowiekowi odechciewa :/
Wczoraj odebrałam od geodety mapę do ceów projektowych i dzisiaj udałam sie do architekta aby przedyskutować ewentualne zmiany w projekcie oraz umiejscowienie dmu na działce.
No więc przewidujemy jak narazie następujące zmiany:
1. Likwidacja spiżarki i przeznaczenie jej częsci na szafę wnękową we wiatrołapie (spiżarnia będzie zaplanowana pod schodami)
2. Dodatkowe okno w kuchni z boku domu (chcę mieć widok na gród, który będzie z boku domu, oraz na dzieci, które tam sie będą bawiły)
3. Zmiana wysokości schodków z 19 na 17,5 cm (podobno 19 cm to dość wysokie schodki, raczej stosowane przy zejściach do piwnicy), a co za sobą niesie doprojektowanie 2 dodatkowych schodków.
4. Wydłużenie salonu o 50 cm, co spowoduje pwiększenie go i nada mu kwadratowy kształt. Wydawało nam się, że 24,5 m2 na salon to niezbyt dużo.
5. Likwidacja 2 okien w garażu (zostaną 2 - po jednym z każdej strony tylnych drzwi).
6. Podniesienie ściany kolankowej o jeden pustak, czyli o około 25 cm.
7. Likwidacja balkonu z tyłu domu.
8. Wstawienie dwóch okien połaciowych nad garażem z tyłu domu, dokładnie po przeciwnej stronie lukarn.
9. Wstawienie okna połaciowego w sypialni nad kuchnią (okno to będzie wychodzilo na południe, co zapewni dobry dostęp światla do pooju przez większość dnia).
10. Adaptacja strychu na sypialnię z prywatną łazienką i garderobą.
To jak na razie wszystko. Jak nam coś jeszcze pzyjdzie na myśl to napiszę. Teraz pozostaje mi poczekać na telefon od pani architekt z wiadomością, ile te wszystkie zmany będą nas kosztowały. Mam nadzieję, że cena mnie nie powali z nóg.
Ostatnimi dniami sen z powiek spędzała mi ta nieszczęsna linia średniego napięcia zlokalizowana przy naszej działce.
Prawdę mówiąc do tej pory nie zastanawiałam się nad tym do momentu, kiedy architekt powiedział mi, że budynek musi być oddalony min. 5 metrów od linii energetycznej. Z tą odległością nie będzie żadnego problemu, ale.... zaczęłam zastanawiać się dlaczego. Poczytałam sporo w necie o liniach 15 kV i 110 kV, a że mam kilka kopii mapek terenu z różnych okresów, zaczęłam się nieco niepokoić. Na jednej mapce napisane było eWN, czyli tak jakby wysokie napięcie, a na innej mapce SN, czyli, że średnie ( wciąż czekam na mapę geodezyjną, która lada dzień będzie gotowa i aktualna, więc sobie jeszcze popatrzę na linie itd.).
Wybrałam się w końcu wczoraj do ZE i sama postanowiłam dopytać się co to za linia przebiega obok naszej działeczki. Pan poinformował mnie, że jest to linia SN czyli 15 kV i mam się nią nie przejmować, a ta odległość 5 m to dla bezpieczeństwa np. w razie gdyby ktoś wchodził na dach, żeby nie mógł zbliżyć się do tejże linii. Poza tym nie ma ona podobno wpływu na zdrowie. Uspokoiło nie to, mimo, iż opinie w internecie spotykałam najróżniejsze. Zapytałam też znajomego, który orientuje się w tych sprawach i też mnie uspokoił i stwierdził, że bardziej powinnam obawiać się ddziaływania telefonów komówrkowych na zdrowie moje i mojej rodziny, niż tej linii 15 kV.
Uffff... a już zastanawiałam się co to będzie jak trzeba by było zakopywać linię, albo szukać innej działki, a ta przecież tak nam się podoba, i zawsze kiedy tam jesteśmy, podziwiamy ją, mimo, że jest całkiem niezagospodarowana.
Przy okazji wizyty w ZE (jak już wyczekałam swoje w kolejce, to nie po jedną rzecz :))) złożyłam wniosek o wydanie warunków technicznych przyłączenia do sieci. Pan powiedział mi, że z przyłączem na naszej działce nie powinno być problemu i nie będzie to trwało latami, jak się o tym słyszy co i rusz z różnych artykułów w prasie itp. Na razie czekamy...