Wreszcie udało nam się znaleźć kupców na nasze mieszkanie. Dzisiaj oficjalnie podpisaliśmy u notariusza akt sprzedaży. Mamy czas do 15 stycznia aby oddać klucze nowym właścicielom. Bardzo cieszymy się, żę sprawy potoczyły się w miarę gładko i w sumie tak starsznie długo nie musieliśmy czekać na chętnego. Chociaż muszę powiedzieć, że momentami miałąm chwile niepokoju bo tak naprawdę to ludzie wcale nie walili drzwiami i oknami. Ale jak trafili się konkretni kupcy, to decyzję podjęli niemal błyskawicznie
W związku z powyższym jak najszybciej będziemy starali się zameldować w naszym nowym domu. Dzisiaj odebrałam mapkę po inwentaryzacji budynku przez geodetę. Mapka została już przypieczętowana w starostwie.
Jutro wiozę ją wraz z całym kompletem (mam nadzieję, że mam komplet) dokumentów do nadzoru budowlanego. Tam mają 14 dni na oficjalny odbiór budynku.
Następnie muszę udać się do gminy w celu uzyskania meldunku (po uprzednim wymeldowaniu się z mieszkania które właśnie dzisiaj sprzedaliśmy).
Pojechaliśmy dzisiaj z mężem wieczorem na budowę pozawozić zakupy i zaczęłam się zastanawiać nad tym kiedy zacznę traktować budowę jako nasz dom. Tzn wiem, że jest on nasz, ale mam na myśli taki dom rodzinny, miejsce, do którego czuję, że należę. Budowa Gracjana nie trwała długo, bo w sumie rok i 4 miesiące dlatego też cały czas mam jeszcze przed oczami ławy fundamentowe, ściany bez okien, budynek bez dachu. A tu nagle będziemy się tam wprowadzać. Wszystko jeszcsze takie świeże, pachnie klejami, gładziami i innymi materiałami. Zaczynam sobie wyobrażać jak to będzie wyglądało po sprzątnięciu pyłu, kurzu, śmieci itp, czy będzie bardziej domowo. A może po wstawieniu mebli, powieszeniu zasłon, rolet, sama nie wiem.
Czuję, że trochę mi to przyzwyczajanie się do nowego domu zajmie. Będę z niecierpliwością oczekiwać wiosny, żeby zająć się ogrodem. A na razie trzeba by poszukać jakiejś choinki do domu, bo dzieci już mi wspominają, że chcą ubrać drzewko a my tu nawet czasu nie mamy żeby je kupić. Taka bieganina i nerwówka, tyle rzeczy do zrobienia, zamówienia, kupienia, itp itd, że głowa puchnie. Jak ja czekam na ten koniec. Gdybym tak mogła się teleportować z całym dobytkiem bez pakowania, noszenia, wożenia i rozpakowywania, to byłoby super