Otóż muszę obwieścić wszem i wobec, ze dzisiaj udało mi się wynaleźć i zakupić odpowiednie (moim zdaniem) zasłonko-zazdrosko-firanki do kuchni. Oznacza to, ze niebawem zabiorę się za wykonanie dekoracji okiennej i wtedy nacykam mnóstwo fotek całej mojej kuchni.
Nie wiem dlaczego, ale mam jakąś schizę i blokadę. Wbiłam sobie do głow, ze najpierw dokończę okna, a potem czas na zdjęcia. Z gołym oknem wnętrze wygląda niekompletnie a ja chciałabym uzyskać juz taki finalny efekt. Dlatego tez, bardzo proszę wszystkie osoby, które czekają na zdjęcia o wyrozumiałość. Pamiętam, na pewno wkleję duzo fotek.
No więc (Kasiaros, nasza Pani nauczycielka, pewnie powie, ze brzydko zaczynam zdanie, ale co tam, to nie praca zaliczeniowa ) kupiłam dwa rodzaje zazdrosek. Jeden pasek o wysokości 30 cm, a drugi 60cm. Zazdroski wykonane są z białego płótna oraz mają szydełkowo-haftowe wstawki. Ogólnie bardzo przypadły mi do gustu. Ulżyło mi bardzo, bo chociaż to kuchenne okno będzie z głowy. Niby nie udzielam się ostatnio na blogu, ale za to tak intensywnie myślę nad róznymi elementami dekoracji wnętrza, ze mogłabym juz dobre paręnaście wpisów odhaczyć z tych przemyśleń.
Oprócz zazdrosek kupiłam też karnisz podwójny. Stwierdziłam, ze będę też miała zasłonkę i to w jakimś nieco kontrastowym kolorze,( moze zielonym ale jeszcze do końca nie wiem); z dwóch powodów,
1. białe zazdroski w białej kuchni przy blado bezowych scianach mogą się nieco rozmywać i powodować, ze wnętrze będzie strasznie nijakie,
2. chcę mieć nieco intymności wieczorami a dzięki zasłonkom mogę to uzyskać. Okno kuchenne jest od strony drogi więc kazdy przechodzący moze po prostu zajrzeć częściowo do naszej kuchni wieczorem kiedy zapalone są światła wewnątrz domu.
Moze jutro wybiorę się poszukać materiału na zasłonki. Niestety nie mam jeszcze maszyny do szycia (Mąż dzisiaj zadeklarował, ze sprezentuje mi to cacko na Dzień Kobiet ) Jednak do tego czasu pozostało jeszcze 3 tygodnie, hm, albo wezmę się za szycie ręczne, albo będę musiała poczekać, ale ja już nie chcę dłuzej czekać. Albo obszyję tylko boki zazdrosek a zasłonki uszyję jak juz dostanę maszynę Jak pomyślę o doszywaniu taśmy marszczącej na sługości 2.5 m.b. do zasłonek, podszywaniu ich, itp to mi się odechciewa. Robiłam juz takie wyczyny kiedyś, ale musiałam być młoda, głupia, i za bardzo napalona. Teraz zrobiłam się trochę wygodnicka i postanowiłam ułatwić sobie zycie w miarę mozliwości.
Aha, w kuchni brakuje jeszcze jednego frontu (z boku murku z cegiełek) i takze czekam az mi go załoza aby zrobic zdjęcia. panowie mają być w tym tygodniu na ostatnie dopieszcanie kuchni. Potem wezmą się za drzwi do spizarni oraz szafy w pokojach dzieci.
To tyle na dzisiaj, pęka mi głowa bo cały dzień latalam po sklepach co mnie juz trochę zaczyna nudzić ( jak nigdy) więc biorę prysznic w mojej Alabastrino, zanuzam się pod kołderką i relaks do 7 rano, bo o 8:00 przychodzi Pan Elektryk na dalsze kończenie róznych pstryczków itp.