154. Pierwsze odkurzanie zaliczone
Poddałam dzisiaj mojego Karcherka testowi na pył. Muszę przyznać, że jak na swoją cenę wypadł on bardzo zadawalająco. Nie było to co prawda ssanie na miarę wysysania fug z płytek lub wyrywania podłogówki spod posadzek ale do odkurzania pozostałości po gładziach i takich tam innych się nadaje.
Odkurzyłam sobie ładnie schody (które notabene nadal czekają na Jaśnie Pana Stolarza ), łazienkę górną (którą mają zacząć robić od poniedziałku), kuchnię (wraz ze ścieraniem mopem), jadalnię, salon, kotłownię, trochę ścian, trochę okien, parapety i... poszło ponad jeden worek. A jakie to cholerstwo ciężkie (mam na myśli worek z pyłem). Pył niby wygląda lekko a waży nie mało.
Za to odkurzacz jest bardzo lekki i poręczny (kółeczka świetnie go prowadzą). No i nie mam wreszcie pyłu w uszach, włosach, nosie itd.
Jednym słowem uważam zakup za udany.