66. Wylewki na medal; mokry komin...kto zawinił?
W sobotę 15 maja zakończono kładzenie posadzek. Zajęło to w sumie dwa dni. Muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona z efektów pracy mojej ekipy
Widać tutaj granicę, gdzie płytki będą łączyły się z deską. Poziom posadzek pod deski jest obniżony o około 9 mm ( zgodnie z zaleceniem parkieciarza).
Wszystko wyszło równiutko i gładko i spokojnie sobie schnie w oczekiwaniu na ekipę wykończeniową
Niestety odkryłam wczoraj niepokojace zjawisko, a mianowicie mokre plamy na kominie świadczące o tym , że albo murarze, albo dekarze dali ciała.
I tutaj muszę zaznaczyć, że jestem bardzo wdzięczna za te nieustanne ulewy ponieważ podczas suchej pogody nic by nie wskazywało na kominowy problem. Na szczęście (w nieszczęściu) odkryłam to przed położeniem ocieplenia na poddaszu ( aż boję się pomyśleć co działoby się z wełną i płytami K-G).
Wykonałam dziś kilka telefonów. Szef dekarzy ma się pojawić dopiero pod koniec przyszłego tygodnia ale na jutro jestem umówiona z kierownikiem budowy i zobaczę co on na to powie. W razie czego zabiorę się za murarzy
A oto niezbite dowody:
To jest od strony nad garażem.
A tutaj w sypialni nad salonem
Jeśli ktoś z czytających mój wpis miał z czymś takim do czynienia, bardzo proszę, dajcie znać czy szybko udało Wam sie rozwiązać ten problem.
Z góry dziękuję