W tym tygodniu to już chyba następuje szczyt akcji budowa/wykończenia/ zakupy.
Od poniedziałku krążę całymi dniami dowożąc na budowę fugi, farby, kleje, silikony, lampy, żarówki, taśmy, wkręty, i jeszcze inne rzeczy. Jeżdżę jakbym była jakimś kierowcą albo kurierem a czas mija zbyt szybko. Wszyscy nagle czegoś potrzebują. Wykończeniówka idzie pełną parą.
Największe wrażenie zrobili na mnie nowi glazurnicy od dolnej łazienki. Zaczęli kłaść kafle w poniedziałek. Skończyli ściany i dzisiaj kończą podłogę. Jestem w szoku. A przy tym są bardzo schludni. Jednak mi się poszczęściło z nimi bo inaczej ta dolna łazienka czekałaby na wykończenie do wiosny a tak, wszystko będzie zrobione ( przynajmniej w 90%) przed przeprowadzką.
Na dzisiaj był zaplanowany biały montaż (drzwi prysznicowe, bateria do prysznica, umywalka z szafką, bateria umywalkowa i WC) w naszej przysypialnianej łazience oraz przeróbka odpływu brodzikowego na parterze.. Panowie hydraulicy stawili sie na 8:00 jak trzeba. Jednak od razu stwierdzono, że trzeba dokupić kilka rzeczy więc pojechałam z jednym z Panów do marketu na zakupy. Wróciliśmy, ok. Potem pojechałam pozałatwiać inne sprawy. Jak wróciłam, okazało się że tylko przerobiono odpływ na parterze a na górze nic nie zrobiono ponieważ hydraulicy musieli jechać gdzieś do awarii. Jeden został, w sumie nie wiem po co bo tylko stał, chodził i myślał (nie wiem o czym). W sumie do końca dnia podobno zawisł kibelek i to wszystko. Cóż, będą musieli przyjechać jeszcze raz do tej samej roboty. Na poniedziałek szykuję im już nowe zajęcie - biały montaż na parterze w łazience.
Wanna jest już prawie cała obłożona mozaiką. Jednak za blat się jeszcze nie zabrano i nie zaczną go pewnie aż do piątku. Nie chce mi się myśleć, że będą jeszcze męczyć dużą łazienkę po weekendzie bo od niedzieli planuję generalne sprzątanie i nie chcę więcej nowego pyłu
Stolarz miał odezwać się dzisiaj i co? oczywiście nie zadzwonił. A wczoraj zapewniał mnie, że będzie pamiętał. Już ja teraz będę pamiętać za dwoje.
Malowanie już prawie skończone. Zostały tylko listwy przypodłogowe na poddaszu i w gabinecie, trzeba je poszpachlować i pomalować. Na parterze listwy będę drewniane ( to właśnie działka stolarza). Trzeba też położyć tapetę w naszej sypialni i border u Leny.
Udało mi się wreszcie skompletować dokumenty dla Nadzoru Budowlanego i we wtorek powinnam dostać oficjalny papier potwierdzający odbiór bbudynku. Wtedy tylko będziemy musieli wymeldować się z mieszkania i zameldować w Gracjanie (oczywiście nastąpi najpierw oficjalne nadanie domkowi numeru, chociaż już od dawna wiem, że ma numer 15).
Przeprowadzka zbiża się wielkimi krokami. Udało mi się dzisiaj zgromadzić parę kartonów z hurtowni ale i tak to za mało. Chciałabym już zacząć pakować bo nie lubię zostawiać wszystkiego na sam koniec.
Kupiłam przedwczoraj co nieco do dolnej łazienki:
- Szafka z umywalką:
- Szafka z lustrem
Miała być jasna więc niech taka będzie Jak szaleć to szaleć. Kupiłam jescze kinkiety na boki lustra. Górna mała łazienka jest dla odmiany czarna (prawie) więc równowaga bedzie zachowana.
Jutro rano planuję zabrac się za skręcanie szafeczek łazienkowych. Sprzątać jeszcze raczej nie będę bo, jak to mówi Pan od wykończeniówek, i tak jeszcze będzie "pierdolnik".