177. Ładna data 01.01.11
Pomyślałam sobie, że muszę wpisać coś ze względu na tę piękną datę. A swoją drogą to jak sobie na głos powtarzam, że to już rok 2011 to aż mnie dziw bierze jak ten czas galopuje. Pamiętam zerówkę, potem podstawówkę, pamiętam jak wyobrażałam sobie, że w roku 2000 to już będę pewnie taka bardzo dorosła i poważna, a tu już 2011.
Ogarnęła mnie jakaś taka nostalgia i zastanawiam się, czy ten czas zawsze tak będzie pędził, bo ja tak nie chcę. Kiedyś cieszyłam się z każdnym nowym rokiem, że jestem starsza itd. W sumie nie czuję w sobie niby żadnych "wiekowych" zmian, ale patrząc jak rosną nasze dzieci, nie da się zapomnieć tych mijających latek.
Cieszę się, że udało nam się wybudować dom zanim jeszcze dzieci będą zbyt duże na zabawę w ogrodzie, huśtawkę, chlapanie się w pompowanym basenie. Zanim zdecydują się wyprowadzić na studia. W sumie jednym z głównych powodów dla którego chcę mieszkać w domu jest właśnie radość dzieciństwa spędzonego beztrosko, w okolicy lasu, na świeżym powietrzu, z dala od zgiełku miasta i zapachu spalin. Właśnie tak wspominam swoje dzieciństwo. Biegałam po lesie, budowałam szałasy, łowiłam ryby włąsnoręcznie wykonaną wędką, łapałam motyle, to były dopiero przygody.
Nie chciałabym aby moje dzieci siedziały w bloku jak w klatce, ciągle przed telewizorem czy komputerem, wychodząc na spacer po mieście ( z tym to cała wyprawa z małymi, z wózkiem, z trzeciego piętra bez windy). Nie kręci mnie miejski zgiełk i pęd, wolę zapach sosen, śpiew ptaków i bzyczenie wszelkich bąków, trzmieli siadających na kolorowych kwiatkach.
Mam nadzieję, że tej wiosny uda mi się doprowadzić nasz (jeszcze nie istniejący) ogród do jako takiego porządku aby można w nim było rozkoszować się zapachami traw, kwiatów i wygrzewać w słoneczku patrząc na bawiące się dzieciaki
Jeszcze trochę i będziemy mieszkać w naszym Gracjanie. Tymczasem trzeba się sprężać aby powykańczać to co konieczne i się przeprowadzić.